Recital w Salzburgu: Grigorij Sokołow

Klasa dla samego siebie

Daje nie więcej niż sześćdziesiąt koncertów rocznie. W 1995 roku przestał nagrywać w studio. Na znak protestu przeciwko surowym wymogom wizowym dla rosyjskich obywateli nie występuje w Wielkiej Brytanii. Z powodu zbyt krótkich prób nie gra z orkiestrami. W dodatku rzadko udziela wywiadów.

Rosyjski pianista Grigorij Sokołow urodził się w 1950 roku w Leningradzie (Petersburgu). W wieku 12 lat dał pierwszy poważny recital. Mając zaledwie 16 lat wygrał prestiżowy Międzynarodowy Konkurs im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie. Słuchacze na całym świecie podziwiają go za wirtuozerię i oryginalność. Znawcy zachwycają się jego zmysłowym dźwiękiem, precyzyjną artykulacją, finezyjnym frazowaniem, olbrzymią rozpiętością dynamiczną. Zdaniem wielu z nich Sokołowa można postawić w jednym rzędzie z legendarnymi pianistami minionej epoki, jak Rachmaninow, Michelangeli, Horowitz czy Richter. Z jego koncertów i nagrań wynika, że ten niedźwiedziowaty Rosjanin potrafi zagrać na fortepianie po prostu wszystko, aż po utwory wymagające nadludzkich umiejętności. W średniowieczu prawdopodobnie spalono by go na stosie za uprawianie magii.

Na omawianych płytach znajdują się dwie sonaty F-Dur Mozarta, K 280 i K 332 (pierwsza płyta); oraz 24 Preludia op. 28 Chopina z sześcioma utworami na bis (druga płyta). Warto podkreślić, że cały recital nagrany został na żywo w prawdziwym tego słowa znaczeniu, czyli za jednym podejściem, bez poprawiania, sklejania, miksowania czy innych sztuczek branży nagraniowej. Inaczej mówiąc – to, co słyszymy na obu płytach jest tym, co słyszała publiczność podczas recitalu. Genialnie proste, prawda?

Sonaty Mozarta w wykonaniu Sokołowa uderzają techniczną doskonałością, intensywnością uczuć, subtelnością wyrazu i bogactwem barw. Mimo to nie wszystkim przypadną do gustu. Na przykład w obu sonatach Adagio brzmi zdecydowanie bardziej romantycznie niż w nagraniach Mitsuko Uchidy (Phillips), Andrása Schiffa (Decca) czy João Pires (DG), nie mówiąc już o Glennie Gouldzie (Sony). Dwaj słynni rodacy Sokołowa, Vladimir Horowitz (DG) i Michaił Pletniow (DG), interpretują muzykę Mozarta w podobny sposób, z tą jednak różnicą, że ich podejście jest bardziej beztroskie i figlarne. W sumie: wykonania Sokołowa, choć znakomite, nie zastąpią wyżej wymienionych nagrań.

Preludia, które odznaczają się rozmaitością stylów i nastrojów, należą do najtrudniejszych i najbardziej oryginalnych dzieł Chopina. Co ciekawe, Sokołow traktuje je nie jako zbiór odrębnych poetyckich miniatur na fortepian, ale jako jednolity utwór wypełniony migotliwie zmieniającymi się emocjami i nastrojami. Pod tym względem różni się on od innych wykonawców, jak Alfred Cortot (EMI), Maurizio Pollini (DG) czy Martha Argerich (DG). Jeśli chodzi o poszczególne Preludia, wystarczy posłuchać melancholijnie pięknego Largo (nr 4), nostalgicznego Sostenuto (nr 15), ognistego Presto con fuoco (nr 16) czy zwiewnego Moderato (nr 23), żeby się przekonać, że są to pełne polotu wykonania wielkiego pianisty.

Na koniec magicznego wieczoru w Salzburgu Sokołow zagrał na bis sześć krótkich utworów: dwa Poèmes Scriabina, dwa mazurki Chopina, popisowy utwór Rameau Les Sauvages i preludium chorałowe Bacha Ich rufe zu dir, Herr Jesu Christ.

 

(Z angielskiego przełożył Krzysztof Mąkosa)

 

© by Krzysztof Mąkosa

 

Leave a reply

Your email address will not be published.