Dawno temu w Ameryce, reż. Sergio Leone

Magia kina

Dawno temu w Ameryce wywołuje skrajnie odmienne, choć w pełni uzasadnione reakcje. Widz czy recenzent oczekujący typowego przykładu gatunku (film gangsterski) mógłby na przykład napisać:

Straszny niewypał! Nie warto tracić czasu i pieniędzy na ten pasztet, chyba, że się jest pokręconym albo pomylonym. Wszystko toczy się w ślimaczym tempie, fabuła jest niesamowicie chaotyczna, a chronologia tak zagmatwana, że szkoda gadać. Co do mizernej „akcji” (czy to przypadkiem nie powinno być kino akcji?), to jest tu kilka scen ze strzelaniną, o których się szybko zapomina i motyw budzącego politowanie napadu na bank – albo, ściślej mówiąc, jakichś chorych urojeń na ten temat – który był od samego początku skazany na niepowodzenie. Też mi film gangsterski! Nic dziwnego, że „Dawno temu w Ameryce” zrobił klapę po premierze w 1984 roku. Słowem: omijać z daleka.

Z drugiej strony, jeżeli – jak ja – macie dość „ekscytujących” przebojów kasowych z wartką akcją i oszałamiającymi zwrotami fabuły, postarajcie się zdobyć Dawno temu w Ameryce za wszelką cenę. Przygotujcie się na długie oglądanie (film trwa 4 godziny i 12 minut), usiądźcie wygodnie w fotelu i wybierzcie się z głównym bohaterem Noodlesem (doskonale zagranym przez Roberta De Niro) w podróż sentymentalną do nowojorskiej dzielnicy Lower East Side z lat 20. ubiegłego wieku, następnie na przełomową w jego życiu wycieczkę z Buffalo do Nowego Jorku w 1968 r., przeplataną wspomnieniami Wielkiego Kryzysu i Prohibicji, a na koniec odwiedźcie nowojorską palarnię opium z 1934r., w której Noodles kończy swoją niezwykłą opowieść (streszczenie fabuły znajdziecie w Wikipedii).

Najlepsze fragmenty zapamiętacie na całe życie: weźmy choćby scenę, w której Patsy (jeden z kumpli Noodlesa) pożera apetyczne ciastko z kremem, czekając na nieletnią prostytutkę Peggy, albo w której Debora (miłość z dzieciństwa Noodlesa) cytuje ustępy z „Pieśni nad Pieśniami”, wplatając w opisy pełne poetyckich porównań inspirowanych miłością okrutne drwiny na temat Noodlesa i jego niskiej higieny osobistej. Będziecie urzeczeni muzyką skomponowaną, zaaranżowaną i wykonaną pod dyrekcją Ennio Morricone, zauroczeni fenomenalną grą całej obsady – w szczególności nastoletni aktorzy pozostawiają niezapomniane wrażenie – i zaintrygowani lakonicznymi dialogami (Gruby Moe: Co robiłeś przez te wszystkie lata? Noodles: Chodziłem wcześnie spać. Albo: Kasjer: Dokąd? Dokąd pan jedzie? Noodles: Dokądkolwiek. Pierwszym autobusem. Kasjer: Buffalo? Noodles: W jedną stronę. Kasjer: Dolar dwadzieścia). Będziecie zafascynowani misterną, niechronologiczną strukturą filmu (jak w Annie Hall, Mulholland Drive lub Pulp Fiction), złożoną z długich retrospekcji sygnalizowanych przez starannie dobrane motywy wizualne i muzyczne.   

Owszem, będziecie zażenowani, a może nawet zaszokowani dwiema długimi scenami gwałtu (z których jedna, z Deborą w roli ofiary, jest w „Rozszerzonej Wersji Reżyserskiej” zdecydowanie za długa i przez to artystycznie nieprzekonująca), ogólnie fatalnym traktowaniem kobiet, męskością postrzeganą jako beznadziejny stanu umysłu, miłością przedstawioną jako niebezpieczna ułuda, męską przyjaźnią podkopywaną przez rywalizację i ostatecznie zburzoną przez zdradę czy nieuzasadnioną z pozoru przemocą. Ale na tym właśnie polega urok Dawno temu w Ameryce – degrengolada jest tu ściśle spleciona z czystością i niewinnością, okrucieństwo z łagodnością, ból z przyjemnością, nienawiść z miłością, święte ze świeckim, wzniosłość ze śmiesznością i pospolitością itp. Sergio Leone poświęcił wiele czasu i wysiłku, by poskładać te różnorodne elementy w spójną artystycznie całość. 

Powinniśmy mu być za to wdzięczni.

 

(Z angielskiego przełożył Krzysztof Mąkosa)

 

© by Krzysztof Mąkosa

 

Reżyseria: Sergio Leone

Obsada pierwszoplanowa: Robert De Niro, James Woods

Obsada drugoplanowa: Elizabeth McGovern, Joe Pesci, Burt Young, Tuesday Weld, Treat Williams, Danny Aiello, Richard Bright, James Hayden, William Forsythe, Darlanne Fleugel i in.

Leave a reply

Your email address will not be published.